- Dziękuję Wam kochani, za tę wspaniałą noc. Trzymajcie się!
– zawołałem głośno i po raz ostatni spojrzałem na widownię. Pomachałem im, po
czym zbiegłem ze sceny.
-Byłeś świetny. – ojciec klepnął mnie w ramię, a potem
wpadłem w objęcia April.
- Mój braciszek. – westchnęła i zaczęła mierzwić moje włosy.
– Jestem z Ciebie dumna.
- Już nie jesteś zła? – odsunąłem się i spojrzałem na nią
podejrzliwie.
- Zła? – powtórzyła nie rozumiejąc. – Za to, że mi nie
powiedziałeś o swoim muzycznym talencie? Jak najbardziej, ale nie w tej chwili.
Roześmiałem się i szedłem już w kierunku mojej garderoby.
Będąc w niej opadłem na kanapę. Nogi mnie bolały, jakbym przebiegł maraton, a
głos powoli wysiadał. W ustach brakowało mi wody na produkowanie śliny a cały byłem
mokry z potu. Rozłożyłem ręce i nogi, pojękując głośno. Nie byłem
przyzwyczajony do takiego trybu życia.
- Justin ruszaj się. – rzucił Braun, wchodzą do środka.
- Oszalałeś?! – jęknąłem. – Ja umieraaam…
- Masz wywiad z pół godziny i musimy jechać. – powiedział. –
No wstawaj!
Nie zważając na moje protesty wezwał ochroniarza a ten
postawił mnie gwałtownie, rozciągając mi mięsnie. Próbowałem się opierać, ale
na nic moje starania. Byłem tak wycieńczony, że nie potrafiłem nawet machnąć
ręką, aby mucha siedząca mi na ramieniu odleciała.
- Wody… - westchnąłem.
Martin – mój ochroniarz – rzucił w moim kierunku butelkę z
chłodną wodą, a ja zamiast ją złapać, dostałem nią w brzuch. Zawyłem, lecz
nikogo to i tak nie obchodziło. Prowadzili mnie na oślep do wyjścia. Przez dwie
minuty zdążyłem opróżnić całą butelkę. Czułem jak woda przepływa przez moje
ciało i orzeźwia organizm – natychmiastowo byłem w lepszej formie. Wsiedliśmy
do czarnego audi, po czym jechaliśmy z piętnaście minut na miejsce, gdzie miał
odbyć się wywiad.
Kiedy wyszedłem światła reflektorów, różnych lamp oraz
błyski aparatów fotograficznych oślepiły mnie i musiałem cały czas mrugać, aby
wiedzieć gdzie góra, a gdzie dół. Martin pomógł mi się przepchnąć przez tłum i
razem wpadliśmy do studia, gdzie mogłem odetchnąć z ulgą, ale nie trwało to
długo, ponieważ wtedy inne, kobiece ręce przechwyciły moją osobę. Ktoś pomógł mi usiąść na krześle i
makijażystki zaczęły upiększać twarz, a potem musiałem się przebrać w czyste,
schludne ubranie, ponieważ to poprzednie było już całe przepocone. Nim się
zorientowałem menadżer popchnął mnie na fotel obok bardzo seksownej
prezenterki.
- Cześć Justin, jesteś gotowy? – spytała, unosząc lekko
brwi, a ja tylko zdobyłem się na skinięcie głową.
- Zaczynamy za 5, 4, 3… - reżyser zaczął głośno mówić, a
pozostałe cyfry powiedział bezgłośnie.
- Witam. Nazywam się Casey Williams i prowadzę wywiady ze
słynnymi, dopiero co odkrytymi talentami w naszym studio. Dzisiaj gościmy
Justina Biebera, pochodzącego z Chicago, który niedawno wydał swoją nową płytę
„My World”. Cześć Justin.
- Hej. – przywitałem się i starałem nadążyć za słowotokiem
Casey.
- Może zacznijmy od tego, jak zareagowałeś na widok Scotta
Baruna oraz Ushera, stojących przed twoim domem? – spytała patrząc na mnie z
jawną ciekawością.
- Cóż. Na początku mnie kompletnie zamurowało. Myślałem, że
to sen i zaraz się obudzę. Później pojawiła się myśl, że może ktoś się za nich
przebrał aby zrobić mi kawał, lecz kiedy
Scott zaczął mówić o współpracy to miałem ochotę, żeby jednocześnie krzyczeć i
płakać ze szczęścia. W końcu niecodziennie Usher, we własnej osobie odwiedza
kogoś tak małostkowego jak ja. – uśmiechnąłem się lekko ze zdenerwowania,
ponieważ był to mój pierwszy poważny wywiad i bardzo się stresowałem.
- Racja. Gdyby przed moim domem zjawił się Johny Deep, chyba
dostałabym zawał. – prezenterka parsknęła śmiechem. – No więc Justin, ostatnio
bardzo dużo fanek pisało na naszą skrzyknę mailową, kiedy dowiedziały się o tym
wywiadzie. Jedna z nich zapytała czy masz dziewczynę, więc jak jest? – mrugnęła
do mnie porozumiewawczo.
- Cóż… - zmieszałem się i swój wzrok skierowałem na
splecione palce. – Nie, nie mam dziewczyny. – odpowiedziałem.
- Wyglądasz na zamyślonego. – powiedziała Casey. – Czy jest
ktoś ważny w twoim życiu? Czy może któraś z fanek ma szansę zająć miejsce w
twoim sercu? – spytała, a na jej twarzy widniała całkowita powaga. Westchnąłem
i szczerze roześmiałem się. Spojrzałem prosto w kamerę i potarłem nerwowo
dłonie.
- Wybaczcie Beliebers, ale moje serce od dawna należy do
kogoś innego. Doceniam to, że mnie
kochacie i jako swojego idola, jak najbardziej, ale nie jako chłopaka.
Zrozumcie, że pewnego dnia pojawi się w waszym życiu ktoś, kogo pokochacie i
poznacie bliżej, a ja? Jak możecie obdarowywać miłością człowieka, którego nie
znacie tak na co dzień? Życzę wam tego, żebyście odnalazły swojego księcia z
bajki i żyły długo i szczęśliwie, ponieważ moje serce jest zajęte. – skończyłem
swoją wypowiedź cichym westchnięciem.
- A kto zamieszkał w sercu Justina Biebera? – spytała
kobieta, patrząc na mnie podejrzliwie.
- Przykro mi, ale pozwól że to zachowam dla siebie. –
uśmiechnąłem się, aby złagodzić napięcie między nami.
- No cóż..
Wywiad skończył się dość późno, a pod koniec jego powieki
już zaczęły mi się zamykać z czego prezenterka nie omieszkała zażartować.
Padnięty przybyłem do domu i opadłem na kanapę, ale nie potrafiłem zasnąć, mimo
iż moje ciało tego się domagało to umysł
nadal był świadomy, w pełni gotowości do myślenia.
Nasunęła mi się pierwsza myśl i była nią nie kto inny jak
Ever. Śniłem o niej codziennie, często rano czytałem jej list i zawsze, zawsze tak samo reagowałem jak za
pierwszym razem. Odczuwałem niesamowity ból serca oraz wewnętrzną pustkę, którą
próbowałem zapełnić alkoholem z barku Jeremy’ego. To jednak wcale nie
przynosiło ukojenia, a wręcz wzmacniało tęsknotę za dziewczyną. Tak dawno jej
nie wdziałem, lecz mimo to pamiętałem każdy cal twarzy Ever, kiedy się
uśmiechała i jej oczy gdy mówiła Kocham
Cię. Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bo to właśnie mnie
wybrała, mnie i nikogo innego
obdarowała swoją miłością. A teraz? Przez ten cholernie głupi błąd nie mogę się
z nią zobaczyć. Ciekawe gdzie teraz jest… Powiedziała, że gdzieś wyjeżdża, ale
gdzie? Teraz mając tyle pieniędzy i tak łatwy dostęp do wszystkich środków
transportu mógłbym do niej pojechać, lecz jak mam ją szukać? No jasne, mógłbym
pójść do jej ojca, ale pytanie czy by mi odpowiedział… raczej wątpię.
W tym momencie dopadła mnie taka bezsilność, że spadłem z
kanapy, zwijając się w kłębek. Po moich
policzkach popłynęło parę samotnych łez a wraz z nimi moja samotność.
Zacisnąłem mocno pięści, starając się pozbyć wszystkie uczucia z mojego serca i
wszystkie myśli z głowy, ale wspomnienia ciągle napływały.
- Błagam. – wyszeptałem cicho patrząc przez łzy w ciemność
panującą wokół mnie. – Proszę Cię, wróć… - czknąłem żałośnie, powtarzając
imię ukochanej, lecz to nic nie dało.
Jej tu nie było przez mój błąd, lecz czasu nie cofnę, mimo iż bardzo bym chciał.
W końcu zasnąłem z imieniem Ever na ustach.
Mi się bardzo podoba i nie mogę się doczekać , aż jakoś się spikną
OdpowiedzUsuńmi również bardzo się podoba, mam nadzieję, że Ever i Justin szybko się spotkają... czekam z niecierpliwością, na rozwój wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńjaka rozpacz... ja też chce, żeby mnie ktoś tak kochał... tak mi się smutno zrobiło... tęsknota mu doskwiera... ah ta miłośc. ciekawe co będzie dalej :) Pozdrawiam i czekam na NN.
OdpowiedzUsuńjeju, aż się popłakałam. on tak strasznie za nią tęskni, że aż serce mnie boli. zresztą ona za nim też. jezu, dlaczego on się wtedy tak zachował w tym szpitalu, dlaczego. co mu odbiło? szok. pisz następny <3
OdpowiedzUsuń